Archiwum 18 grudnia 2008


gru 18 2008 och i ach
Komentarze: 0

Dobra niech Wam bedzie że mało! Ale macie tu dodatek ode mnie xP A tak pozatym piszę małą czcionką. Miłego czytania.
_____________________________
-Naruto, proszę....
- Hinata! Proszę Cię po pierwsze jest 3 w nocy, a po drugie to będą już piąte lody z ogórkami... - Naruto od 2 godzin latał z kuchni do sypialni i z sypialni do kuchni. Hinata miała te jak to nazywała "ciązowe" dziwactwa. Na początku było spoko, bo Hinacie zachciało się tylko ogórków kiszonych, a tego było pod dostatkiem. Następnie były pomidory, sałatka z tuńczykiem, pomidory z mlekiem a na koniec lody wiśniowe z kiszonymi ogórkami...
-Oh no dobrze pójdę sama. - Powiedziała Hinata, a Naruto nie prostestował, bo oczy mu się kleiły i nie był w stanie już ruszyć nawet palcem.
      Hinata poszła do kuchni. Ohhhh... Tak bardzo chciało jej się jesc dziwnych rzeczy. Pomyślała o śledziu z czekoladą. Nagle zrobiło jej się niedobrze. Szybko pobiegła do łazienki i zwymiotowała. Zdziwiona tym faktem (bo w okresie 3 miesiąca nudności i wymioty powinny znikać) nachyliła się nad sedesem i zwymiotowała całą zjedzoną wcześniej "żywność". Bardzo się zmęczyła i nagle zaczął ją boleć kręgosłup. Z bólu nie mogla krzyczeć, ani wstać.
      Naruto jakby wiedziony instynktem obudził się i poszedł do kuchni. Ponieważ Hinaty tam nie było rozważył parę możliwosci i zaczął jej szukać. W chwilę potem usłyszał cichu jęk.
-Hinata?
-Tutaj.. - usłyszał cichy szloch z łazienki. Wszedł i zobaczył swoją ukochaną, która kucała przy ubikacji - Nie moge wstac, Naruto - chlipała Hinata -Zadzwon do lekarza prosze Cię...
-Już sekundę, nie ruszaj się z tąd... - Hinata z wyrzutem spojrzała na narzeczonego. *Jak niby mam się nie ruszać jak NIE MOGE SIĘ RUSZAC* myślała w Hinata.

-Halo? Ambulatorium?
-Tak w czym mogę pomóc?
-Moja .... żona jest w ciąży i nie może się ruszyć, ledwo mówi możecie kogoś przysłać?
-Oczywiście zaraz będziemy.

Naruto wrócił do Hinaty i powiedział jej że zaraz lekarz przyjedzie, a później spokojnym głlosem mówił że wszystko będzie dobrze.
Lekarze przyjechali w 15minut.
-W którym jestes miesiącu?
-W drugiej połowie 3...
-Dobrze tu masz lek przeciwbólowy, ale uzywaj go tylko w ostateczności, duże dawki dziennie mogą zaszkodzić dziecku.
Naruto podał jej szklankę z wodą, lekarz dał tabletki. Po kilku minutach Naruto podniósł Hinatę i razem z lekarzem poszli do salonu. Naruto usadził Hinatę na sofie, sam usiadl koło niej.
-Muszę wypełnić formularz zgłoszeniowy, to nie zajmie duzo czasu.
-Oczywiśćie...
-Kiedy ostatni raz byliście u lekarza? - Naruto spojrzał na Hinatę.
-Byłam w I połowie 2 miesiąca.
-Badanie coś wykazało?
-Nic ciekawego, tylko że ciąża rozwija się w porządku.
-Powinniście chodzić co 2 tygodnie do lekarza. No i radziłbym zrobić USG. Będziecie mieli zdjęcia dziecka jeszcze przed narodzinami :].
-Oczywiście. -Naruto się uśmiechnął. Przez chwile pomyślał, że chciałby mieć syna, ale po chwili zrozumiał, że nie miałoby to żadnego znaczenia czy byłaby to córka czy syn. Lekarz zadał jeszcze pare pytan, zaprosił ich do jego gabinetu i zyczył dobrej nocy.
     Naruto przeklinał się, żę pozwolił Hinacie samej chodzić po domu. Zaniósł ją do łożka i połozył się obok.
-Hinata, przepraszam.
-Naruto nic się nie stało przecież wysługuje się tobą od 2 godzin...
-Nie przepraszam za wszystko. Za to że nie dawałem znaku życia.. - Ale Naruto już nie dokończył. Buzie zamknął mu delikatny pocałunek jego ukochanej. Wtej jednej chwili wszystko wydawało się takie łatwe. Po kilku minutach już spali, namiętnie w siebie wtuleni.

~~~~~~

-Jezu! Co ja robię! Masz leczyć mojego... chłopaka - Iruna rozpłakała się i odsunęła jak najdalej od Ohiro  jak pozwalała na to maleńka izba.
-Iruna! Nic się nie stało, nawet do niczego nie doszło. - Ohiro miał zamęt w głowie. Irytowała go ta sytuacja. Nie wiedział co złego jest w jednym pocałunku. Szczególnie, że jej chłopak nic nie pamiętał.
-Nie rozumiesz?! Będę o tym pamiętać przez całe życie! Nie miałam na tyle woli żeby być wierną! Raz się już prawie zdarzyło co będzie nastepnym razem? - Wybuchła jak to miała w swoim zwyczaju Iruna i wyleciała w burzę. Biegła długo, znowu sama. Dobiegła w końcu o ambulatorium. Miała nadzieję, że ją wpuszczą - ciekawe ile osób o 4 nad ranem wpada do nich.
    Spokojnie weszła przez drzwi wejściowe. Na nocnej zmianie siedziała w recepcji tylko Sakura, objęła to stanowisko w czasie nauki u Tsunade.
-Dzieńdobry w czym mogę pomóc.
-Mozesz mi pomóc?
-myślę że tak
-Muszę się dostać do Kakashiego. Wiem że jest w izolatce i "niby" jest niebezpieczny, ale on tylko stracił pamięć, więc...
-Nie wolno mi, ale chyba da sie coś z tym zrobić...
      Po cichu poszły pod izolatkę Sakura pozbawiła przytomności cały oddział ANBU.
-Będę tu stała na wypadek gdyby Kakashi naprawde był niebezpieczny choć  sama w to niewierzę, uczył nas dopóki nie zapragnął mieć ciepłej posadki w akademi...
     Iruna weszła do maleńkiego pokoju. Kakashi spał przywiązany do łóżka. Iruna niepewnie podeszła i usiadła koło niego.
-Kim ty....
-Cii... Jestem Iruna Umimo. Twoja dziewczyna...
- To ty wrzeszczałać gdy próbowali mnie znów tu wsadzić? Ale ja Wam mówiłem, że nic nie pamiętam.
-Wiem.. dlatego w drodze jest człowiek, który pomoże Ci odzyskac pamięc. -Wiele kosztowało ją pozostanie w takim spokoju. Miala ochotę pocałować go i przytulić.
-Czemu ją straciłem?
-Ratowałeś narzeczoną twojego przyjaciela Naruto.
-Naruto? Tak kojarzę... był u mnie wczoraj w południe...
-Kakashi...
-Hmm?
-Czy gdybyś poptrzył na mnie przez chwile, to powiedziałbyś czy w tej chwili... Ci się podobam?
-Powiem Ci jak mnie rozwiązesz... - Iruna go rozwiązała...
Hatake popatrzył na nią swoimi smutnymi oczami. Kogoś mu przypominała. Pamiętał że przy tej osobie czuł jakby jego życie przepełniała sama radość i szczęście. Zamiast odpowiedzieć jej po prostu ją pocałował.
-Czy to nie mówi samo za siebie? Pamiętam że pojawił się w moim życiu ktoś kto sprawiał że byłem szczęśliwy. Jeśli byłaś to ty to nie podobasz mi sie...
-Co?
-Zamknij się. Nie podobasz mi się tylko Cię uwielbiam i Najmocniej na swiecie Kocham. Jeżeli okaże sie że to Naprawdę ty. To prosze nie pamiętaj tych wszystkich rzeczy które robiłem podczas choroby.
     Ktoś zastukał w drzwi. To była Sakura.
-Iruna... Na razie wystarczy.
-Czemu daj mi jeszcze pięć... - Niedokończyla Iruna. W drzwiach pojawił się człowiek.
-On chciałby pogadać z Kakashim... - Iruna rozpłakała się i wyszła, zostawiając tego człowieka z jej miłoscią.

melly : :